Po dłuższej przerwie, dzisiaj trochę tematyka spoza Będzina. Jako, że wakacje tuż tuż, zamieszczam fotorelację z małego miasteczka irlandzkiego, gdzie mialem przyjemność bawić przez ostatnie 2 tygodnie, a mianowicie chciałem Wam zaprezentować pomysł na nietypową galerię sztuki, którą właśnie kończą budować w miasteczku o nazwie Skibbereen*. Tematyka dla mnie jako architekta bardzo ciekawa, z racji tego, że przedmiotowy obiekt jest wynikiem architektonicznego konkursu jaki został zorganizowany w 2009 roku i sam brałem w nim udział (niestety bez powodzenia). Zwyciężył projekt irlandzkiej pracowni Donaghy + Dimond Architects pośród 215 nadesłanych prac z całego świata. Projekt z jednej strony kontrowersyjny, kubaturowy dla postronnej osoby, która nie zna warunków i realiów samego konkursu (terrible design jak słyszałem wszem i wobec od części rdzenych mieszkańców), z drugiej strony to interesujący przykład innej wizji architektury, która wyrasta ponad zakorzenione w tradycji irlandzkie miasteczko ściśle pilnujące walorów krajobrazowych i tzw. overlookingu.

Pewnie zapytacie czemu prezentuje ten temat tutaj? Bowiem z racji tego, iż ostatnio wybuchła ciekawa dyskusja na moim blogu wokół budowy potencjalnej hali widowiskowo-sportowej w Będzinie po zaprezentowanym przez miasto projekcie, pomyślałem sobie, że warto zaprezentować ten temat szerszemu gronu tzn. mieszkańcom Będzina. Szczególnie zwracam się tutaj do tych, którzy “siedli prawie z zachwytu” po zaprezentowanych kilku obrazkach w gazecie, jakby był on spełnieniem naszych będzińskich marzeń. Moich on zdecydowanie nie spełnił, stąd postanowiłem w jakiś sposób zareagować w formie pisemnego protestu:) bo mam już serdecznie dość pustej i przypadkowej architektury w naszym mieście.

Prezentacja tego projektu z drugiej strony to próba zmiany naszego “zaściankowego poglądu” na otaczająca Nas będzińską przestrzeń (przepraszam jeśli kogoś urażam ale piszę to co myślę, a nie co w danym momencie wypada). Prezentowane przeze mnie miasteczko o tajemniczej nazwie Skibbereen to populacja rzędu 3 tys. osób – coś na podobiznę czy skalę naszych sąsiednich Wojkowic jeśli chodzi o wielkość miasteczka. Z perspektywy polskiego Kowalskiego zwykła pipidówa, z perspektywy irlandzkiego O’Driscoll – cenna przestrzeń urbanistyczna o swoistym walorze krajobrazowym. Niby to samo jednak różnica zdecydowana. W końcu nowa galeria to nie jakiś tam sobie przypadkowy obiekt, raczej potencjalne centrum rozwoju kultury i sztuki wręcz reprezentatywna kubatura. Zaściankowy irlandczyk to rozumie. Hala sportowo-widowiskowa na każdym rogu w końcu nie stoi….jednak międzynarodowy Polak jest ponad wszystkim i konkursów zwyczajnie nie przeprowadza lub się po prostu ich w ostateczności boi. Jeszcze udałoby mu się coś sensownego wybudować…

Odkąd pamiętam w naszym mieście rzadko kiedy sięgano po przywilej zwany konkursem architektonicznym – chodzi mi w szczególności o przestrzeń publiczną, a to w mojej ocenie nie sprzyja kreowaniu ciekawych przestrzeni publicznych. Myślę, że wiecie o czym mówię – wystarczy spojrzeć na ulicę Małachowskiego, plac 3-go Maja, plac Lustigera czy ostatni pomysł miasta na “deformację TDZ”, które aż prosiły się o przeprowadzenie przynajmniej “lokalnej burzy mózgów” zanim zostały definitywnie przeprojektowane. Cóż widać taki smutny los Będzina. O wszystkim decydują albo brak pieniędzy albo ludzie, którzy często się na tym nie znają.

Poniżej prezentuję zdjęcia z budowy galerii, które w świetny sposób ukazują to o czym mówię. Bez względu na to czy obiekt sie komuś podoba czy nie, ta prezentacja wierzcie mi działa w obie strony i pokazuje jak ważna jest architektura w życiu każdego człowieka i w jego osobistych relacjach z otoczeniem.

Invalid Displayed Gallery

Więcej o samym projekcie można przeczytać tutaj. Gorąco polecam.