Jako, że minął ponad tydzień od newsa dekady w historii miasta Będzina, nadszedł czas na autorskie zabranie głosu w sprawie potencjalnej rewitalizacji najsłynniejszej cementowni w Polsce czyli Cementowni Grodziec.
Oficjalna wklejka ze strony Prezydenta Miasta Będzina wybrzmiała tak:
w takim razie spójrzmy na finanse
stan techniczny obiektu
a więc czy realnie jest jeszcze co ratować?
- 5 silosów cementu
- szlamownik (tzw. magazyn surowca)
- transporter czyli pomost do transportu klinkieru
Pakownia w co najmniej 1/2 nieodwracalnie zniszczona, w całości ostało się kilka naw, po pierwszej hali pieca obrotowego pozostały co najwyżej ściany i fragment dachu. Pakownia to obiekt tylko i wyłącznie do ewentualnej rekonstrukcji. O hali pieca można zapomnieć.
Do wyburzenia/częściowej rozbiórki planuje się ponoć: kominy, magazyn beczek, młyn, resztki składu klinkieru.
Moje osobiste odczucia mniej więcej pokrywają się z oceną techniczną obiektu, która została przeprowadzona wiosną 2023 roku przez osobę, z którą współpracowałem przy rewitalizacji wieży ciśnień w Grodźcu. Należy jednak pamiętać, iż taka ocena jest w dość dużym stopniu ogólnikowa i nie podparta szczegółowymi badaniami laboratoryjnymi. Jest ona wystarczająca na potrzeby złożenia przedmiotowego wniosku.
jak wygląda obecnie obiekt?
Jak widać zgoła inaczej niż na prezentowanych założeniach, co świadczy o tym, jak ogromny wkład pracy musiałby zostać włożony aby doprowadzić obiekt do bezpiecznego użytkowania i jaki ogrom środków finansowych należałoby w to miejsce zainwestować aby otworzyć w jakimś małym stopniu pierwotny charakter obiektu. 94 miliony na pewno nie załatwią sprawy.
projekt lokalny czy regionalny?
W mojej ocenie zaprezentowany program popchnie obiekt co najwyżej do skali lokalnej, co zapewne nie wystarczy aby utrzymać tej wielkości obiekt na dłuższą metę. Na pewno nie z budżetem miasta Będzina. Niestety kłaniają się błędy z przeprowadzonych wcześniejszych, miejskich “rewitalizacji”, gdzie niestety pisano PFU na kolanie bez żadnej dłuższej perspektywy, bazując na ogólnikowych hasłach, które tak naprawdę można przypisać większości rewitalizowanych obiektów w okolicy. Historyczny i wyjątkowy w skali Polski i Europy musi być obiektem na skalę co najmniej regionu (choć już ma poteżną konkurencję w okolicy), z naciskiem na ogólnopolski. Myślę, że miasto Będzin nie potrzebuje Miejskiego Centrum Kultury, bo tej rangi obiektów jest co najmniej kilka w skali miasta, a o plenerowym kinie w tle industrialnej cementowni to ja już trąbiłem kilka lat temu na moim blogu. Pozostałe przypisane funkcje doprowadzą do bezcelowości istnienia Miejskiego Domu Kultury przy Placu Skarbińskich. Nie będę teraz mądrował się na temat moich własnych propozycji, bo to nie czas i pora ale skala obiektu wymaga szeregu konsultacji społecznych, analiz finansowych, powołania docelowej spółki, która miała by odpowiadać za rewitalizację i zapewne przeprowadzenie finalnie ogólnopolskiego konkursu na zaadaptowanie obiektu. Bo jeśli pan prezydent zakłada rewitalizację tej skali obiektu o szerokopasmowej problematyce na zasadzie bierzemy z przetargu najtańszą ofertę lub na zasadzie zaprojektuj i wybuduj to TEN PROJEKT SIĘ PO PROSTU NIE UDA, a z cementowni zrobi się co najwyżej disneylandowski skansen, bez pierwotnego przemysłowego charakteru. Mówię to jako architekt i ekspert, nie po złości. Czym prędzej to w mieście zrozumieją, tym pewniej unikniemy wtop funkcjonalnych z jakimi mamy obecnie do czynienia jak np. na przepięknym modernistycznym dworcu w Będzinie, który znów zaczyna robić za sypialnię dla bezdomnych czy wokół naszej perły w koronie przy Willowej, gdzie od momentu wyremontowania obiektu, nic dalej się nie dzieje wokół. Rewitalizacja to nie tylko i wyłącznie remont. Brak długoterminowych perspektyw, zespołów prowadzących poszczególne rewitalizacyjne projekty dalej, niestety doprowadza do stagnacji unikatowe budynki w Będzinie.
reasumując będzie co z tego czy nie?
Osobiście cieszę się z faktu, że co kilka lat są przeprowadzane wybory samorządowe. Za poprzedniej kadencji “wyborczo zyskała wieża ciśnień” dzięki mojemu zaangażowaniu, za obecnej pojawiła się lampka w tunelu dla cementowni Grodziec. Mini światełko. Na razie należy podejść do tematu z dystansem, bo złożono do weryfikacji projekt dofinansowania i dopiero w okolicach wakacji lub po wakacjach dowiemy się czy przyznają nam wnioskowane pieniądze. Zaprezentowaną mini koncepcję raczej odbieram jako wyborczą przepustkę prezydenta, niż ewentualny wstęp do dyskusji z mieszkańcami. Wystarczy spojrzeć na projekty po sąsiedzku w Dąbrowie Górniczej czy Czeladzi. Pytanie z kim i o czym jest na chwilę obecną otwarte. Moim zdaniem bez porządnego halnego na wiosnę, nie powstanie projekt na skalę ogólnopolską tylko opakowana zabawka. I to mnie bardziej na chwilę obecną martwi, niż to czy finalnie dostaniemy pieniądze. Bo moim zdaniem wbrew mojej powyższej opinii jest duża szansa, że te środki otrzymamy.
W tym roku również mija 22 lata od czasu, gdy otrzymałem wraz z kolegą I nagrodę za rewitalizację cementowni Grodziec. Projekt studencki, z międzynarodowym polotem, oczywiście powstały w zupełnie innych realiach, pokazujący 2 dekady temu pomysł na zagospodarowanie terenu wokół i samego obiektu. Niestety bez liczb ale patrząc na obecne realia rynkowe myślę, że lekko ponad 200 milionów. Więc ja przebijam te 94 miliony.
I na koniec czysto informacyjnie dla miłośników. Miasto na najbliższej sesji Rady Miejskiej prawdopodobnie przesunie środki finansowe w budżecie na rozbiórkę niektórych obiektów cementowni Grodziec i uprzątnięcie terenu wokół. Będzie również przeprowadzona wycinka drzew wokół obiektu. Exploring obiektu w obecnym kształcie przejdzie tak czy siak do lamusa. Pozostaną zdjęcia, filmy i wspomnienia. Rozmawiałem w tej sprawie z osobą odpowiedzialną z ramienia Śląskiego Konserwatora Zabytków za teren cementowni i jest zielone światło dla wyburzeń obiektów w stanie zagrażającym życiu, a nie objętych ochroną. Historia znika na naszych oczach.
wyświetleń: 757
Coś czuję, że skończy się to jak zawsze. Piękne słowa, jakieś pracę porządkowe na terenie, połączone z rozbiórką kilku budynków ( wszak biurowiec z laboratorium pożegnaliśmy już kilka lat temu). Szkoda, to tylko Będzin.
Czas chyba na odwiedziny cementowni, póki jest jaka jest (ostatnia wizyta w 2011 roku).
Losu wieży ciśnień pewnie nie podzieli, a i samej wieży przydała by się opieka po renowacji, bo aż żal patrzeć na okolice (a kilka moich archiwaliów trafilo na tablice przy wieży).
Dziękuję Panu, Panie Rafale za ten wpis! Jest Pan wielki! Nikomu się nie chce w tej sprawie nic zrobić, a Pana blog to ogromny skarbiec informacji. Pozdrawiam.